wtorek, 10 lutego 2015

Rozdział II

Przekręciłem się na drugi bok. Popatrzyłem na budzik, elektroniczny wyświetlacz wskazywał na godzinę drugą w nocy. Jestem raczej typem osoby, która woli pójść wcześniej spać i wyspać się do rana, nie do południa. Także zasypiać w ciszy, co przy chrapaniu Seungyoon'a jest niemożliwe. Teraz zaś, kiedy dla odmiany lider śpi nie wydając żadnych dźwięków, przez wypadki dzisiejszego dnia nie mogę zmrużyć oka. Świetnie, wręcz idealnie.
Przetarłem moje przypuchnięte z niewyspania powieki i usiadłem na łóżku, dotykając bosymi stopami zimnej podłogi. W pokoju panował przeraźliwy chłód. 

***

- Ale proszę pani...
- Jeszcze raz panów bardzo przepraszam, ale skoro nie jesteście w żaden sposób spokrewnieni z pacjentką nie mogę udzielić wam informacji. - powtórzyła spokojnie pielęgniarka. - Ewentualnie, kiedy chory wyrazi na to zgodę, a przecież wiemy jaka jest sytuacja. 
Tak, to akurat doskonale wiemy. Dziewczyna nie wyrazi żadnej zgody, ponieważ jest operowana w sali obok. W sumie to tyle. Nie wiemy, co to za operacja, ile potrwa, a najważniejsze czy życiu dziewczyny coś zagraża, bo przy ubytku takiej ilości krwi to niemal pewne. 
- Rozmawialiście już z policją? - zapytała po dłuższej chwili ciszy pielęgniarka.
- Ne. - odparł Mino, ja dalej milczałem. Ale co mogłem dodać?
 Z chwilą, kiedy w zaułek wjechała z rykiem syreny karetka zaraz za nią pojawił się policyjny radiowóz. Kiedy sanitariusze zabrali dziewczynę z moich rąk i kładli ją na noszach aby udzielić jej pomocy w ambulansie, podeszli do nas funkcjonariusze. Na ich pytania odpowiadaliśmy dość zdawkowo, że usłyszeliśmy krzyk i przybiegliśmy, zadzwoniliśmy na pogotowie oraz próbowaliśmy zatamować krew. Nie mijaliśmy się z prawdą, bo po co? Spytaliśmy się jedynie, czy możemy pojechać razem z dziewczyna do szpitala. Policjant odpowiedział, że z karetką to raczej niemożliwe. Jednak widząc nasze miny odparł, że jedzie zawieść protokół z wypadku do szpitala i w drodze wyjątku może wziąć nas ze sobą. W ten oto sposób znaleźliśmy się w radiowozie. Kiedy indziej zapewne śmiałbym się z tego, ale obecna sytuacja na to nie pozwalała.
Kiedy wreszcie dotarliśmy do szpitala, dziękując policjantowi za przysługę udaliśmy się do wejścia. Pół szpitala patrzyło na nas jak na idiotów, kiedy cali mokrzy biegliśmy przez korytarze, szukając właściwego oddziału. Kiedy wreszcie tam dotarliśmy (dzięki pomocy Mino, ja bym tam w życiu nie trafił), a pielęgniarka w recepcji potwierdziła, że faktycznie przywieźli tu ciężko ranną dziewczynę dopiero odetchnęliśmy. Pełni nadziei usiedliśmy na plastikowych krzesełkach poczekalni i czekaliśmy na kogokolwiek, kto udzieli nam informacji o stanie zdrowia poszkodowanej. Właśnie wtedy z sali operacyjnej wyszła pielęgniarka. Skierowała się w nasza stronę i...
- Mogliśmy od razu powiedzieć, że ja znamy. - powiedział zirytowanym głosem Mino. Dopiero teraz zorientowałem się, że stoimy na korytarzu sami. - Dodać, że jesteśmy kimś z rodziny albo przyjaciółmi...
- Którzy niespodziewanym trafem zauważyli ją w jakieś uliczce? Daj spokój. - westchnąłem. Czułem się przytłoczony tym wszystkim, miałem dość.
- Daj spokój? Boże, Jinwoo czy ty wiesz...
- Nie krzycz. - uspokoiłem go ruchem dłoni, jeszcze tylko brakowało, aby nas stąd wyrzucili za zakłócanie ciszy.
Usiadłem z powrotem na krzesełku, swój wzrok utkwiłem w przemoczonych butach i zacząłem się zastanawiać co robić. 
- Wracajmy o domu. Nic tu po nas. - powiedział ledwo słyszalnie Mino. - Chyba słyszałeś, co powiedziała pielęgniarka. 
Kiwnąłem głową, że tak, chociaż w ogóle nie miałem pojęcia, co mówiła tamta kobieta. Nie zauważyłem nawet, kiedy poszła.
Mino ruszył w kierunku wyjścia, szybkim krokiem minął recepcję i zniknął za szklanymi drzwiami. Rozejrzałem się po poczekalni, na szczęście nie zauważyłem nikogo czekającego na swoją kolej do lekarza. 
Kiwnąłem głową do pani w recepcji na do widzenia. Uśmiechnęła się do mnie, po czym skinęła na mnie ręką, abym podszedł.
- Jutro już będzie po wszystkim, ale będziecie mogli dopiero przyjść pojutrze. - zagadnęła, czym rozwiała wszystkie moje nadzieje.
- Dlaczego dopiero pojutrze?
- Po operacji dziewczyna powinna obudzić się w ciągu 24 godzin. Dobę po przebudzeniu spędzi po okiem lekarzy w sali pooperacyjnej, gdzie nie ma odwiedzin. Dopiero potem zostanie przewieziona na oddział ogólny dla dorosłych.

 ***


Tak samo jak w szpitalu jęknąłem teraz w duchu. Pojutrze. Czyli dwa dni. Dwa dni męki, ponieważ nie mam pojęcia czego się spodziewać i na co być przygotowanym. Z logicznego punktu widzenia, nie powinienem się aż tak bardzo przejmować, przecież nie znam nawet imienia tej dziewczyny. Jednak przez to, że zobaczyłem ją na ulicy, bezbronną i zależną tylko ode mnie poczułem się zobowiązany do tego, aby jej pomóc. Szkoda, że było to niestety tak strasznie trudne. 
Wstałem z łóżka i powoli skierowałem się w stronę kuchni. W gardle miałem kompletną suszę, musiałem się napić wody.
W całym dormie cisza. Wszyscy pewnie śpią, Mino tym bardziej. Po powrocie do domu to on zajął się opowiadaniem o całej sytuacji, podczas gdy ja poszedłem się umyć i przebrać w coś suchego. Chłopaki nie byli źli, że zamiast kupić jedzenie i wrócić w ciągu 20 minut to pojechaliśmy do szpitala. Jedynie Seungyoon nawrzeszczał na nas, że powinniśmy dać jakiś znak życia. Zadzwonić, cokolwiek. No cóż, mój telefon po bliskim kontakcie z mokrym asfaltem przestał działać, a zresztą kto miał wtedy głowę aby informować chłopaków. A powiedziałbym, że byli z nas dumni, w końcu pomogliśmy nieprzytomnej dziewczynie. Słuchali z otwartymi ustami, chociaż na początku nie mogli uwierzyć w naszą historię. Seunghoon chichotał, a Taehyun gadał coś o tym, że z takich rzeczy się nie żartuje. Koniec końców zostali zmuszeni przez nas do przyjęcia tego do świadomości i wykazali się nawet chęcią pójścia do szpitala. No i kolejne tłumaczenie wszystkiego od nowa...
Wszedłem do kuchni, odkrywając powód wszechobecnego w mieszkaniu zimna. Szarpnąłem za klamkę otwartego na oścież okna wyzywając w duchu chłopaków za to, że nie zamknęli go na noc. Jak można być tak roztrzepanym?
Wziąłem z lady pierwszą lepszą szklankę i gwałtownie odwróciłem głowę, słysząc szmer za plecami. Po chwili odetchnąłem z ulgą wracając do poprzedniego zajęcia.
- Nie śpisz?
- Nie mogę zasnąć.
- Nie dziwię się.
Mino oparł się o stół w kuchni, składając na nim ręce. Stałem o niego tyłem, mimo to czułem na sobie jego przenikliwy wzrok. Wyciągnąłem z szafki drugą szklankę, aby do niej również nalać wody. Nie musiałem się go nawet pytać, byłem pewny, że jest spragniony.
- Dzięki. - odburknął chłopak, kiedy naczynie znalazło się w jego rękach. Wyglądał na zmęczonego, świadczyła o tym jego blada cera i ciemne worki pod oczami. 
- Powinieneś iść spać. - stwierdziłem, przyglądając pustej szklance, a raczej lekko nią potrząsając, aby ,,złączyć" znajdujące się na dnie kropelki. Interesujące zadanie, nie ma co.
- Sądzisz, że jej rodzina o tym już wie?
- Co? - popatrzyłem na niego tępym wzrokiem, nie do końca kojarząc jego nagłej zmiany tematu.
- To chyba ty powinieneś iść spać, nie ja. W ogóle nie kontaktujesz z rzeczywistością. - powiedział Mino. - Czy poinformowano już rodzinę dziewczyny?
- A, o to pytasz. - starałem się zabrzmieć naturalnie, jednak wyszło mi to tak bardzo sztucznie, że każdy zorientowałby się, iż jest coś nie tak. - Jak tylko dowiedzą się, kim ona jest i kim są jej rodzice to pewnie zadzwonią czy coś... Czemu się tak dziwnie patrzysz? - urwałem, widząc jak chłopak mi się przygląda. Zatrzymał wzrok gdzieś na mojej twarzy i uporczywie się w nią wpatrywał, jakbym był co najmniej śliczną dziewczyną, a nie zaspanym chłopakiem.
- Yah, Mino! - krzyknąłem, czując lekkie zażenowanie zaistniałą sytuacją. - Co jest?
- Nic. - wzruszył ramionami i wyszedł z kuchni. Odwrócił się jeszcze w progu i rzucił na odchodnym. - Dzięki za wodę.

***

Wszystko tak, jak przewidziałem. Siedzę w gabinecie na spotkaniu z CEO i menedżerem, a oczy same mi się zamykają. Mam wrażenie, że tej nocy nawet nie miałem okazji zasnąć - jak tylko opuściłem zmęczone powieki obudził mnie lider, krzycząc, że trzeba już wstawać. Liczę na małą drzemkę w sali tanecznej podczas przerwy, bo inaczej padnę na twarz. Dosłownie.
- Jak to było z Twoim telefonem? - spytał nad wyraz spokojnie pan Yang i zwrócił się do reszty. - Możecie już iść, ale ty Mino, zostań.
Chłopaki podnieśli się z krzeseł i bez słowa wyszli z pomieszczenie. To nie ich dotyczyła cała sprawa, tylko mnie i rapera, tak więc chcąc nie chcąc zmuszeni byliśmy opowiedzieć to wszystko po raz trzeci. Tym razem jednak ze wszystkimi szczegółami, starając się przekazać tylko i wyłącznie prawdziwą wersję zdarzeń.
- Po prostu wypadł mi z rąk i wpadł do wody, nie włącza się i potrzebuję nowego. - odpowiedziałem, a na jako dowód rzeczowy wyciągnąłem urządzenie i położyłem je przed menedżerem. 
- Rozumiem, jeszcze tylko jedno. W związku z tym, że przyuważono was jak wchodziliście do szpitala...
- Panie Yang! - przerywając wypowiedź mężczyzny, do gabinetu wparował główny choreograf. - Jest problem. - wysapał, poprawiając spadające mu z nosa okulary.
- Następnym razem proszę zapukać i nie przerywać mi w rozmowie. - popatrzył na niego już zdenerwowanym wzrokiem, który nie zwiastował nic miłego.
- Jedna z tancerek się nie pojawiła, a wszyscy już są gotowi do wyjazdu. - nawet nie zainteresował się zwróceniem mu uwagi o jego wychowaniu. - Nie odbiera od wczoraj, no praktycznie to nie daje znaku życia.
- Kiedy wyjeżdżacie do Busan?
- Za dwie godziny. - odparł spoglądając na zegarek choreograf. - Może nawet wcześniej, bo korki...
- Dopiero teraz mi o tym mówisz?! - krzyknął już wyraźnie wyprowadzony z równowagi CEO. - Może następnym razem poinformujesz mnie o braku jakiegoś pracownika minutę przed występem!
- Myślałem, że przyjdzie...
- Jinwoo, Mino dołączcie do chłopaków, porozmawiamy później. - skinął na nas ręką, aby jeszcze szybciej ponaglić nas do wyjścia.
- Dziękujemy. - ukłoniliśmy się i wyszliśmy z pełnego nieprzyjemnej atmosfery gabinetu.
- Tym razem nam się upiekło. - skwitował raper, kiedy znaleźliśmy się już na korytarzu. - Może cię to zdziwi, ale nie miałem ochoty na słuchanie jego kolejnego monologu. Idziemy do chłopaków czy może coś zjeść? - popatrzył na mnie pytającym wzrokiem, mimo, że wiedział co odpowiem.
- Super! - uśmiechnął się, kiedy zawróciłem z drogi do sali tanecznej. - Ale ty stawiasz!
Westchnąłem głęboko. Ten dzień zapowiada się wyjątkowo nudno i męcząco.

***

Krzyk. Należy do mnie? Nie mam pojęcia, teraz to nic nie jest pewne.
Zamglony obraz, mokre od łez oczy i ten przeraźliwy, uciążliwy ból. Wytężam swój wzrok, aby cokolwiek zobaczyć, ale ta próba kończy się klęską. Stopniowo wszystko robi się wyraźniejsze, żeby po chwili znów oblec się czernią. Teraz nie jestem w stanie nic zobaczyć, ani poczuć. Ostatnią rzeczą, jaką jestem w stanie sobie uświadomić jest mocne szarpnięcie.

4 komentarze:

  1. K-pop toleruję tylko w perspektywie yaoi i niczym innym. Ale, że akurat byłam w autobusie, kiedy przeczytałam Twoja reklamę u mnie, to zerknęłam na te dwa rozdziały.
    Cóż, piszesz ciekawie, masz lekki styl i nie robisz zbyt wielu błędów. Pomysłu na fabułę oryginalnym nie nazwę, ale jego wykorzystanie, wydaje mi się, że wychodzi Ci dobrze. Choć to dopiero sam początek, więc tak naprawdę o fabule wypowiedzieć się nie mogę.
    Ale masz u mnie plus za szybka akcję. Toczy się wartko, ale pomimo tego zdajesz sobie sprawę z wagi opisów i nie pomijasz ich, stawiając głównie na dialogi - dobrze, wielu blogerów popełnia taki błąd, a Tobie udało się go uniknąć.
    Co do samych opisów... Cóż, jestem ich fankom i zazwyczaj na bazie stylu autora decyduję, czy na jakimś blogu pozostać na dłużej.
    Właściwie to nie wiem, jak zajebiście musiałabyś pisać, żeby zainteresowało mnie ff k-popowe w dodatku hetero.
    Cóż, piszesz dobrze, ale nie powaliłaś mnie. Szukałam w tym tekście tego czegoś, co sprawiłoby, że głośniej wciągnęłabym powietrze. Gdyby to było yaoi, albo hetero, ale nie k-popowe, to pewnie sam "dobry" styl by mi wystarczył, by śledzić dalej bieg historii. Niestety, na Twoje nieszczęście do k-popu mam bardzo sceptyczne podejście, muzyki nie toleruję, a opowiadania tylko w formie yaoi, ponieważ ten gatunek to mój faworyt.
    Twoje opowiadanie mi się podoba, czyta się je lekko i na pewno może być przyjemnym oderwaniem od nauki i codzienności, ale nie zafascynowało mnie, nie odczuwam tego dreszczu niepokoju, nie chcę wiedzieć, co się wydarzy w następnym rozdziale. Przykro mi, ale nie zostanę stałym czytelnikiem.
    Niemniej zostawiam ten komentarz, żebyś wiedziała, że to, co piszesz, jest naprawdę dobre, więc dla osób o podobnym do Twojego guście, będzie na pewno czymś znacznie lepiej odebranym, niż zostało odebrane przeze mnie.
    Jedyne do czego mogę wystawić zarzut to wątek romantyczny. Zgaduję, że rozwinie się on pomiędzy tą uratowaną dziewczyną, a jednym z chłopaków. Cóż, nie lubię tekstów, w którym osoba publiczna zostaje sprawowana z osobą, która z show-biznesem ma tyle wspólnego co nic. Oczywiście nie wiemy, kim jest dziewczyna, ale strzelałabym, że to nikt ze świata tabloidów i kolorowych magazynów. Cóż, to drugi powód, dla którego nie zostanę u Ciebie na dłużej.
    Niemniej, życzę dużo weny i mam nadzieję, że znajdą się osoby bardziej zainteresowane k-popowym romansem hetero niż ja~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah, i wybacz mi błędy, ale jestem wykończona po zajęciach, a piszę z telefonu, so...xd

      Usuń
    2. Dziękuję za bardzo długi komentarz, nie sądziłam, że kiedykolwiek ktoś tak obszernie napisze. Co do fabuły, to z jednej strony zgadłaś, a z drugiej to nie za bardzo, ale nie będę się rozwijała na ten temat.
      Wiem, że nie powalam (XD), bo dopiero zaczynam z pisaniem oraz rozumiem, że nie za bardzo Cię interesuje tematyka i rodzaj. Ludzie mają różne gusta - ja na przykład nie przepadam za yaoi, chociaż wiele razy próbowałam się do tego przekonać.
      Pomimo tego, miło, że przeczytałaś, szczegółowo oceniłaś i znalazłaś na to wszystko czas i jeszcze raz bardzo dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  2. Więc... Oficjalnie zostaję stałą czytelniczką tego bloga <3 Jezus dziewczyno jak można tak ludzi zainteresować zwykłym ( ale dla mnie niezwykłym <3 ) rozdziałem? Aish... Opowiadanie zapowiada się interesująco. Jest lekkie w czytaniu idealne na dni wolne od nauki lub na przerwy w szkole. Kurde jestem w takim stanie teraz, że nie wiem jak opisać moje myśli XDD Więc ja idę czytać kolejny rozdział! <3

    OdpowiedzUsuń