- Jak się czujesz? – zapytał Jinwoo i usiadł na krześle.
Jego jaśniejszy odcień włosów wskazywał na to, że nie później jak wczoraj
musiał odwiedzić fryzjera. Na dodatek nowy kolor ładnie pasował do beżowego
płaszcza i czarnych spodni z dziurami na kolanach, które chłopak miał na sobie.
Całość podkreślały skórzane, eleganckie buty. Po kilku wizytach piosenkarza
mogłam już śmiało stwierdzić, że jego styl całkowicie przypadł mi do
gustu. Elegancki, a przy tym również
niebanalny i z pomysłem. Dzisiaj zwróciłam także uwagę na jego duże,
ciemnobrązowe oczy, w których w końcu nie dostrzegłam zmęczenia. Ucieszyłam się
w duchu, że chłopak w końcu zdążył należycie odpocząć.
- Wyciągali mi dzisiaj szwy. – odpowiedziałam niezbyt
entuzjastycznie. – Nie muszę już chyba dodawać nic więcej w odpowiedzi na twoje
pytanie.
- No tak. – zaśmiał się chłopak. – Na pewno nie było to
przyjemne.
- Bolało.
- Domyślam się. Mogę cię jedynie pocieszyć tym, że masz to z
głowy. Nie musisz się już tym stresować. Pozostaje ci jedynie odpoczywać i
cierpliwie czekać na wypis, który nastąpi już niedługo.
- Akurat.
Jinwoo spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem. Zauważyłam
delikatny spadek na uśmiechniętych dotąd
ustach. Nawet już nie zwracałam uwagi na to, jak bardzo się na nich koncentruję.
- Co masz na myśli mówiąc akurat? Wybacz, że nie rozumiem,
ale z twoich rozbudowanych wypowiedzi ciężko jest wyciągnąć jakieś informacje.
– chłopak lekko zmarszczył brwi. Doskonale go rozumiałam. Nie zachowywałam się
w porządku względem niego. Powinnam mu dziękować na kolanach, że poświęca mi
swój cenny czas, na którego nadmiar z pewnością nie narzeka. Tymczasem ja
okazuję mu swoje niezadowolenie i bezpodstawne fochy, których on nawet nie jest
przyczyną.
- Przepraszam.
- No weź, przecież nie masz za co. Od razu, jak cię dzisiaj
tylko zobaczyłem to wiedziałem, że jesteś nie w humorze. – brunet od nowa
przybrał swoją wesołą minę. – Jiae, uwierz mi na słowo, ale gdybym miał taką
możliwość, wziąłbym na siebie każdą, nawet najmniejszą część twojego bólu, żeby
ci tylko choć trochę ulżyć.
Zatkało mnie. Dosłownie.
- To bardzo miłe co mówisz… Ale… - zacięłam się. Bo w jaki
sposób można się wysławiać, widząc siedzącego naprzeciw ciebie anioła w
zwyczajnym, ludzkim przebraniu? – Nie wiem, co powiedzieć.
- Powiedz mi, w jaki sposób mogę ci pomóc.
- Nie chcę cię o obciążać. To, że spędzasz ze mną czas jest
wystarczająco dużo. Nie mogę…
- Po prostu odpowiedz mi na pytanie. – przerwał mi, wyraźnie
zniecierpliwiony moim unikaniem tematu.
Zamilkłam na chwilę. Ale na bardzo krótką chwilę.
- Weź mnie stąd.
Jak najszybciej, proszę.
***
Kochajmy i wspierajmy Taehyun'a tak samo mocno, jak i przed jego odejściem. Ten aniołek zasługuje na wszystko, co najlepsze.
OT5
Do zobaczenia jutro :)
Ty żyjesz! :o Już się bałam, że nigdy nie opublikujesz tutaj rozdziału, lub chociażby notki, jednak coś mi mówiło, że lepiej chwile poczekać i proszę! Nie mogę się już doczekać!
OdpowiedzUsuńPS. forever OT5